Portal Mrooczlandia



| Horrory | Romantica| Filozofia |

Horrory

H.P.Lovecraft: "Alchemik"
(strona 1/8)



            Wysoko, na porośniętym trawą wierzchołku wzgórza, którego zbocza i
            podstawę porastają leśne ostępy z pokrzywionymi, posępnymi drzewami, 
            stoi stare zamczysko moich przodków. Od stuleci jego blanki i 
            krenele spoglądały ponuro na dziką i surową okolicę wokoło, pełniąc 
            funkcje siedziby i warowni dumnego rodu, którego szlachetna linia 
            starsza jest nawet niż porośnięte mchem zamkowe mury. Owe stare, 
            nadgryzione zębem czasu wieżyce składały się ongi, jeszcze w czasach 
            feudalizmu, na jedną z najbardziej przerażających i strasznych 
            fortec w całej Francji. Z jego machikułowych gzymsów i podwyższonych 
            blanków odpierano ataki baronów, hrabiów, a nawet królów, na tyle 
            skutecznie, że jego przestronne komnaty nigdy nie rozbrzmiewały 
            echem kroków najeźdźców. Jednak w miarę upływu czasu wszystko się 
            zmieniło. Lata chwały należały już do przeszłości. Ubóstwo 
            graniczące z nędzą w połączeniu z dumą naszego imienia nie 
            pozwalającą na złagodzenie tego stanu poprzez prowadzenie 
            kupieckiego trybu życia stało się przyczyną, iż moi przodkowie nie 
            zdołali utrzymać posiadłości w stanie dawnej chluby i chwały, zaś 
            odpadające od gzymsów kawałki kamieni, chwasty pieniące się w 
            parkach, wyschła fosa, źle wybrukowane dziedzińce i chylące się ku 
            upadkowi zewnętrzne wieże, podobnie jak zapadające się posadzki, 
            zżarta przez korniki boazeria i wyblakłe gobeliny - wszystko to 
            zdawało się opowiadać posępna historię o czasach minionej 
            świetności. W miarę upływu wieków najpierw jedna, potem zaś druga z 
            czterech wieź została opuszczona i pozostawiona, by obrócić się w 
            ruinę. Ma koniec nieliczni już potomkowie potężnych ongi władców 
            majątku zagnieździli się w ostatniej wieży.

            To właśnie w jednej z ogromnych komnat owej wieży przyszedłem na 
            świat ja: Antoine, ostatni z nieszczęsnych, przeklętych hrabiów de 
            C..., 90 długich lat temu. W tych murach i pośród mrocznych, 
            cienistych ostępów leśnych, dzikich wąwozów i grot na zboczu wzgórza 
            poniżej, spędziłem pierwsze lata mego burzliwego życia.

            Nie znałem moich rodziców. Ojciec zginął w wieku lat 52 zabity przez 
            kamień, który jakimś sposobem odpadł od gzymsu jednej z opuszczonych 
            wież, na miesiąc przed moim przyjściem na świat. Matka umarła w 
            połogu, a opiekę nade mną i moją edukacją, przejął ostatni z 
            zamkowych sług, stary, wierny człek o wybitnej inteligencji, którego 
            imię brzmiało, jak pamiętam, Pierre. Byłem jedynakiem i doskwierał 
            mi brak towarzystwa, który był wynikiem osobliwego stylu wychowania, 
            narzuconego mi przez podstarzałego opiekuna, nie pozwalającego na 
            spotykanie się z dziećmi wieśniaków, bawiącymi się zwykle na 
            równinach u podnóża wzgórza. Pierre powiedział, że zakaz ten 
            obowiązywał mnie dlatego, iż jako szlachetnie urodzonemu nie 
            uchodziło mi przebywać w towarzystwie ludzi z plebsu. Teraz wiem 
            jednak, że chciał w ten sposób nie dopuścić, bym usłyszał pogłoski o 
            przerażającej klątwie, jaka ciążyła na naszym rodzie; o której 
            plotki krążyły dość szeroko, rozgłaszane i ubarwiane przez 
            wieśniaków opowiadających je sobie nawzajem, z podnieceniem i ze 
            zgrozą, wieczorami, przy rozgrzanych przyjemnie kominkach ich chat.



Strona 1 > 2



Powrót do spisu pozycji działu Horrory




ميترا / मित्र / Ми́тра / Mitra
Mitra Taus Melek

Misja | Polityka Prywatności | | Pióropusz.Net | Magical-Resources.Net


Portal Mrooczlandia www.Mrooczlandia.com
Wszelkie prawa zastrzeżone ©