Portal Mrooczlandia



| Horrory | Romantica| Filozofia |

Horrory

H.P.Lovecraft: "Przemiana Juana Romero"
(strona 2/9)


            Niedługo po moim przybyciu i podjęciu pracy w kopalni Nortona zjawił 
            się tu Juan Romero. Był on jednym z całej rzeszy niechlujnych, 
            obdartych Meksykanów, którzy ściągnęli z sąsiedniego kraju, i z 
            początku zwracał uwagę jedynie swymi indiańskimi rysami. Twarz jego 
            miała jednak nieco jaśniejszy odcień i wydawała się łagodniejsza w 
            porównaniu z topornie ciosanymi obliczami innych przybyłych tu 
            Latynosów, czy miejscowych Indian. To zadziwiające, że pomimo iż tak 
            bardzo różnił się od rzeszy swoich rodaków, nie wydawało się by 
            Romero miał w swoich żyłach choć odrobinę krwi kaukaskiej. Na jego 
            widok wyobraźnia nie podsuwała mi obrazu hiszpańskiego konkwistadora 
            czy amerykańskiego pioniera, lecz pradawnego, szlacheckiego Azteka. 
            Zawsze wstawał wczesnym rankiem i z fascynacją wpatrywał się w 
            słońce, przesuwające się wolno ponad górami na wschodzie, unosząc 
            przy tym do góry obie ręce, jakby wykonywał jakiś pradawny rytuał, 
            którego natury nawet on nie rozumiał. Jednak poza rysami twarzy 
            Romero nie przejawiał żadnych innych oznak, nobliwości czy azteckiej 
            dojrzałości. 

            Brudny, obdarty nieuk, czuł się najlepiej w towarzystwie innych 
            brązowoskórych Meksykanów, i jak mi później powiedziano, przyszedł 
            na świat w okolicy, gdzie mieszkańcy cierpieli najdotkliwszą nędzę. 

            Znaleziono go, kiedy był jeszcze niemowlęciem, w prymitywnym górskim 
            szałasie. Tylko on uszedł z życiem z epidemii zarazy, jaka tamtędy 
            przeszła. 

            W pobliżu chaty, opodal raczej niezwykłej szczeliny w skale, leżały 
            dwa szkielety obrane niedawno z mięsa przez sępy; prawdopodobnie to 
            było wszystko, co pozostało z jego rodziców. 

            Nikt nie wiedział jak się nazywali i niebawem większość zupełnie o 
            nich zapomniała. Kiedy zaś chata z adoby obróciła się w gruzy, a 
            niewielka lawina spowodowała zasypanie skalnej szczeliny, w 
            zapomnienie poszła nawet scena tragedii. Wychowywany przez 
            meksykańskich złodziei bydła, którzy dali mu imię, Juan nie różnił 
            się zbytnio od swoich towarzyszy. 



1 < Strona 2 > 3



Powrót do spisu pozycji działu Horrory




ميترا / मित्र / Ми́тра / Mitra
Mitra Taus Melek

Misja | Polityka Prywatności | | Pióropusz.Net | Magical-Resources.Net


Portal Mrooczlandia www.Mrooczlandia.com
Wszelkie prawa zastrzeżone ©