Portal Mrooczlandia



[ Magia ] - [ Publikacje ] - [Czarownice (La Sorcière)]

Czarownice (La Sorcière)

Rozdział XV: Setki lat tolerancji w Francji

Hiszpania rozpoczyna przePladowania w czasie kiedy Francja nie reaguje - Reakcja; Prawnicy okazuj+/- się równie żarliwi w paleniu stosów jak kapłaństwo

Kościół zawsze nadawał sędziemu i oskarżycielowi prawo do skonfiskowanej własności tych którzy zostali skazani za Czarostwo. Gdziekolwiek Prawo Kanoniczne pozostaje silnie przestrzegane, procesy o Wiedźmiarstwo pomnażają i wzbogacają kler. Gdziekolwiek laickie trybunały uznały za stosowne ich żądanie osądzania takich spraw, to owe ostatnie pojawiają się coraz to bardziej rzadko i ostatecznie znikają, w każdym razie na sto lat w Francji - pomiędzy rokiem 1450 a 1550.

Pierwszy promyk światła jest widoczny najwcześniej w środku XV wieku i wypływa on z Francji. Ponowne rozpatrzenie sprawy przeciwko Jeanne d’Arc przez Parlament i jej rehabilitacja każą mi myśleć o duchach, dobrych lub złych, oraz o pomyłkach popełnianych przez trybunały kościelne. Podła Czarownica w oczach Anglików i owych najmądrzejszych Doktorów Rady z Bâle, dla Francuzów była ona Święta i boską Sybillą. Rehabilitacja Dziewicy Orleańskiej rozpoczęła w Francji epokę tolerancji. Parlament Paryża w podobny sposób zrehabilitował tak zwanych Vauclois z Arras. W 1498 roku ten sam organ uwolnił jako zwykłego szaleńca czarownika postawionego przed ławą oskarżonych. Nie odnotowano ani jednego skazania za Czarostwo podczas panowania Karola VIII, Ludwika XII, lub Franciszka I.

Zupełnie odwrotnie było w Hiszpani; tutaj pod panowaniem pobożnej Królowej Izabeli (1506 rok), za panowania Kardynała Ximenes, zaczęto palenie Wiedźm na stosach. W Genewie, rządzonej wtedy przez jej biskupa (1515 rok), spalono pięćset wiedźm w przeciągu trzech miesięcy. Cesarz Karol V, w swym kodeksie karnym Rzeszy Niemieckiej ("Constitutio Criminalis Carolina"), próbował na próżno wprowadzić zasadę mówiącą że "Czarostwo, jako szkoda wyrządzana dobytkowi i osobie, jest sprawą 'cywilną', nie kościelną." Na próżno on "zniósł konfiskatę majątku" - prócz sprawy Wielkiej Zdrady. Najmniejszy Książe Biskup, którego zyski z okradania Czarowników stanowiły główne źródło dochodu, posuwał się do dzikiego palenia wszystkich tak samo. Maleńkie biskupstwo Bamberg wysłało 600 osób na stos za jednym razem, a w biskupstwie Wurzburg spalono 900 osób ! Procedura jest bardzo prosta. Aby rozpocząć, należy zastosować tortury wobec świadków i stworzyć parodię, karykaturę dowodów, za pomocą cierpienia i lęku. Następnie wyciągamy zeznania od oskarżonych przez potworne męki i wierzymy że te zeznanie jest przeciwne bezpośrednim dowodom zdarzenia. Na przykład, Czarownica zeznała że ona wykopała głowę dziecka na cmentarzu, aby użyć jej w swych magicznych substancjach. Jej mąż mówi: "Idźcie na przykościelny cmentarz i spójrzcie; dziecko tam jest." Grób jest odkopany i odkrywa się nienaruszone ciało dziecka w trumnie. Lecz sędzia decyduje, wbrew temu co ujrzał na swe własne oczy, iż jest to tylko "wygląd", złudzenie Szatana. On wierzy zeznaniom kobiety jako prawdziwej sprawy - i biedna istota zostaje spalona na stosie.

Sprawy nabrały takiego obrotu iż owi dumni Księcia Biskupi którzy później zmusili najbardziej świętoszkowatego cesarza jaki kiedykolwiek panował, Cesarza Wojny Trzydziestoletniej, Ferdynanda II, do wtrącenia się w ten proceder i ustawnowienia w Bamberg Cesarskiego Komisarza aby dopilnować czy prawa imperium nie są naruszane i episkopalny sędzia nie rozpoczyna owych rozpraw od tortur które dają przesądzony skutek i prowadzą prosto na stos.

Wiedźmy były bardzo łatwo skazywane za swe własne zeznania, czasami, bez żadnego użycia tortur. Wiele z nich było niespełna rozumu. Były one bardzo skłonne do przyznawania się iż zamieniały się w zwierzęta. Włoskie Czarownice często zamieniały się koty - jak one same o tym mówiły - prześlizgujące się pod drzwiami domów, mogły wysysać krew dzieci. W rejonie wielkich lasów, Lorraine i Jura, kobiety chętnie zamieniały się w wilki i pożerały wędrowców, jeśli wierzymy ich własnym zeznaniom, nawet jeśli tam nie było żadnych wędrowców podróżujących drogami, których można było pożreć. Pomimo to były one palone na stosach. Młoda dziewczyny mogły poważnie oświadczyć że poświęciły one swe dziewictwo Diabłowi, a podczas badania odkrywano że są one nadal dziewicami. One także zostały spalone na stosie. Nieliczni wydawali się być chętni aby pójść na stos, im szybciej tym lepiej - wskutek szaleństwa, obłędu a czasami rozpaczy. Pewna Angielska Wiedźma gdy była prowadzona na stos, powiedziała tłumowi aby nie winił jej sędziów. "Chcę umrzeć. Moja rodzina unika mnie, mój mąż odtrącił mniej. Gdybym żyła, przynosiłabym tylko wstyd moim przyjaciołom... Tęsknię za śmiercią i kłamałam aby ściągnąć na siebie zagładę."

Pierwsza zdeklarowana prośba o tolerancję wobec osób niespełnych rozumu, Spengera, w jego przerażającym Podręczniku i jego prześladujący Dominikanie, została wystosowana przez prawnika z Constance, zwanego Molitor. On twierdził że z powodu jednej rzeczy nierozsądne jest przyjmowanie zeznań Czarownic poważnie, ponieważ z natury sprawa ta jest dziełem Ojca Kłamstwa i nikt inny nie przemawia ich ustami. On tworzy sobie zabawę z udawanych cudów Diabła i twierdzi że są one jedynie wytworem wyobraźni. Pośrednio przeciwko kpiarzom, Ulrich von Hütten i Erasmus, w Satyrach które oni ułożyli odnośnie idiotyzmu Domonikan, wymierzają surowy cios w Inkwizycję. Cardau mówi wprost: "W celu przejęcia dóbr ofiar, dokładnie te same występują jako oskarżyciele i sędziowie, skazując niewinnych na śmierć, a dla podparcia ich sprawy są gotowi wymyśleć tysiąc bajek."

Apostoł Tolerancji, Châtillon, który twierdził, wbrew Katolikom i Protestantom, iż nie powinniśmy palić heretyków, nie mówiąc nic o czarownikach, skierował ludzkie umysły na lepszą drogę. Agryppa, Lavatier, Wyer przede wszystkim, sławny medyk z Clèves, powiedział bardzo służnie iż, jeśli owe nieszczęsne istoty, Czarownice, są zabawkami Diabła, jak to się o nich powiada, to po pierwsze i najważniejsze musimy zająć się Diabłem, tak iż powinniśmy je raczej leczyć niż palić od ręki. Przedtem rozmaici paryscy doktorzy wyrażali swe niedowierzenie odnośnie twierdzenia że wszyscy opętani przez Diabła, wszystkie Czarownice, są niczym więcej jak oszustami. Posunęło się to za daleko; przeważająca większość naprawdę cierpiała z powodu zarazy, będąc opanowani przez makabryczne halucynacje.


Poprzednia | Strona 17-1 | Następna


Powrót do Czarownice (La Sorcière)




ميترا / मित्र / Ми́тра / Mitra
Mitra Taus Melek

Misja | Polityka Prywatności | | Pióropusz.Net | Magical-Resources.Net


Portal Mrooczlandia www.Mrooczlandia.com
Wszelkie prawa zastrzeżone ©